Wybaczcie, to będzie trochę egoistyczny wpis. Bo tak, przeczytałem, a raczej obejrzałem wywiad w DzieńDobry TVN przeprowadzony z Sylwestrem Wilkiem po jego wypadku, w wyniku którego stracił nogę i pierwsze co, to znalazłem pewne podobieństwa do mojej sytuacji. Tak, podobieństwa dostrzegłem, nie w pierwszej kolejności to, żeby współczuć temu człowiekowi tego, że stracił nogę, że będzie kaleką do końca życia, etc. Może to nie ludzkie z mojej strony, ale sami zobaczcie ten wywiad: https://dziendobry.tvn.pl/a/sylwester-wilk-tnijcie-tak-zebym-mogl-biegac-w-dzien-dobry-wakacje-opowiedzial-o-wypadku-motocyklowym?fbclid=IwAR0Ihg7X2NCL5ai8yJxQTAbk5AHX-rAlszd1_nqMd5JxP_S8EYn8mhk2ocI
Ten człowiek nie prosi o litość, nie wyzywa człowieka, który na drodze wykonał taki manewr, nie krzyczy na wszystkich innych. Tylko mówi o planach na przyszłość, i snuje je. Wiele siły dodają Mu znajomi. W jego przypadku dzięki temu, że w tak błyskawicznym czasie zebrali potrzebną kwotę na protezy. A wracając do podobieństw, o których wcześniej wspomniałem dla mnie były to osoby z rodziny, jak i znajomi, którzy przyjeżdżali do szpitala móc mnie zobaczyć i spotkać się ze mną, jak i z tego co wiem myślący również o organizacji jakiś koncertów charytatywnych, czy też szukający wszystkich możliwych informacji na temat urazu, który miałem w czeluściach Internetu. Nieraz wymagało to nie lada trudu i poświęceń tak jak u tych, którzy pokonali dystans ponad 100 kilometrów by mnie zobaczyć, jak byłem jeszcze nieprzytomny. Cóż, nie zostali wpuszczeni. Ale po odzyskaniu przytomności, jeszcze nie do końca pamięci, też pojawiali się znajomi, czy też osoby z rodziny. Tak, jak to było choćby w przypadku jednej z wizyt w szpitalu z Bydgoszczy, gdy odwiedzili mnie koledzy z ówczesnej pracy gdzie śmiechom nie było końca. Takie coś buduje pozytywne nastawienie. Pamiętam również, że nie chciałem żeby do Bydgoszczy z Krakowa jechała pociągiem jeszcze inna koleżanka.
Dlatego jak czasem słyszę pytanie o to, jak w takim przypadku się zachowywać mogę powiedzieć tylko jedno: to zależy. Bowiem tak jak w moim przypadku, czy opisywanym przykładzie Sylwestra Wilka myślenie wybiega do przodu, i kierunkiem działania jest tylko północ, są też tacy, którzy potrzebują się zatrzymać, nakryć tym przysłowiowym kocem, pogodzić się z tym, odbyć żałobę swego rodzaju, i dopiero wówczas mogą iść do przodu. A więc w takich sytuacjach śmiech to może nie być zdrowie. Może po prostu ktoś taki musi odbyć tą swoją żałobę, zaakceptować i pogodzić się z tym, bądź kim, stracił. To wszystko to są etapy, które taka osoba przechodzi. Moim zdaniem świetnie opisane w psychologii. I je też będę je starał się ukazać w pisanej przeze mnie książce. Czy też właśnie w taki sposób chcę skierować wszystko to, co zamieszczam i będę zamieszczać na grupie Druga Szansa, którą założyłem i prowadzę na Facebook’u. Tak, jak pisałem doskonale rozumiem Sylwestra, bo też mi jest bliskie takie podejściem które On sobą prezentuje: Ok, skoro nie sport, bo straciłem nogę, to zacznę przygotowywać się do paraolimpiady. A więc patrząc na to z tej strony, wypadek otworzył przed Nim pewne, nowe, możliwości. Oczywiście, jedni mogą mnie nawet jakimiś epitetami obrzucić. Ale ja też tak patrzę na pewne sytuacje, które wydarzyły się w moim życiu. Bo gdyby nie wypadek to za pewne nie nauczyłbym się jeździć konno – co akurat w wyniku hipoterapii, a więc rehabilitacyjne jazdy konnej, dzięki mojej przyjaciółce, miałem zapewnione. Też pewnie nie nauczyłbym się pływać, bo nigdy na to nie byłoby czasu. Nie wiem czy miałbym tak wspaniałą rodzinę jaką mam teraz – zawsze mogliśmy się rozminąć, nigdy nie spotkać. A teraz, gdy piszę te słowa, słyszę śmiech mojej córeczki. Wiecie, rewelacyjny dźwięk! Aż w końcu gdyby nie wypadek pewnie nadal szkoliłbym, czy też był coachem w środowisku biznesowym, a nie tak jak teraz pracował nad wsparciem osób po wypadkach i urazach.

Wybaczcie ten egoistyczny wpis, ale mam nadzieję, że coś on niektórym osobom pokaże, pozwoli zrozumieć. Nie zawsze trzeba iść do przodu! Po prostu każdy ma swoją indywidualną ścieżkę, ale też nie ukrywajmy, ta żałoba nie może trwać w nieskończoność.
I jeszcze raz polecam ten artykuł i nagranie wywiadu z Sylwestrem Wilkiem: https://dziendobry.tvn.pl/a/sylwester-wilk-tnijcie-tak-zebym-mogl-biegac-w-dzien-dobry-wakacje-opowiedzial-o-wypadku-motocyklowym?fbclid=IwAR0Ihg7X2NCL5ai8yJxQTAbk5AHX-rAlszd1_nqMd5JxP_S8EYn8mhk2ocI