To jest bardzo ciekawe, a mianowicie, nieraz zdarzyło się tak, że osoba, z którą prowadzę sesję coachingową dostrzega w tym samym, co ja widzę, coś zupełnie innego. Ale jak to możliwe? Bowiem każdy człowiek jest inny, i to cudownie inny! Umożliwia to właśnie metafora - ale jak dokładnie, o tym za moment. A ja nie ukrywam, że zawsze lubiłem metaforę i pracę z nią. Może też dlatego tak chętnie korzystam z tego narzędzia. Odwraca ona uwagę świadomości oraz aktywizuje podświadome poszukiwanie sensu i zasobów. Metafora może bardzo silnie poruszyć i zainspirować.

Dla przykładu, żeby pokazać jak działa metafora użyję jej specjalnie do tego, żeby określić czym jest coaching. A więc używając metafory użyjmy urządzenia, z którego korzystamy dość często, a więc ładowarki do telefonu i porównajmy ją do coachingu. Wiadomo, nie jesteśmy w stanie korzystać z telefonu, gdy poziom bateri jest bardzo niski, bądź już sama bateria uległa rozładowaniu. A więc, żeby przed tym się ustrzec podłączamy swój telefon za pomocą ładowarki do źródła energii, która podobnie jak w życiu potrzebna jest Nam do pokonania różnego rodzaju przeszkód, czy też do zaspokojenia potrzeb. Nie jesteśmy w stanie tego zrobić jeśli poziom energii jest niski, bądź zerowy. A więc podobnie jak w życiu, nieraz potrzebujemy naładować te baterie. Coach nie jest tym swoistym źródłem prądu, ale jest nim już sam proces coachingowy na który składa się moc energii wnoszonej przez klientów w postaci pragnień i motywacji oraz energia wnoszona przez coacha w postaci zobowiązania opartego na zaangażowaniu, umiejętnościach coachingowych oraz zrozumieniu w jaki sposób dokonuje się zmiana w człowieku. 

Czasami zupełnie nieświadomie dostrzeżemy coś istotnego Naszym zdaniem w zdjęciu, bądź jakiejś figurce zabawkowej.

A zatem co teraz widzisz?


A teraz?

Bądź teraz?

Jedni zobaczą tryby, pionki na szachownicy bądź stelarz dachu, a jeszcze inni odczują to, że są przez kogoś traktowani jak pionki, bądź trybiki w maszynie, gdzie jeszcze inni zauważą, jak ważnym trybem w tej machinie są. Machinie zwanej być może życiem, rodziną, bądź pracą...
To wszystko zależy!

Gdy myślę o osobach po urazie, na myśl przychodzi mi jedna metafora. Jest nią opowieść o drzewku chińskim (wybaczcie, jeśli mylę nazwę). Opowiada ona o drzewku, które jest dość niskie, i właściciel chodzi przy nim dość długo - latami, i zupełnie nic się z nim nie dzieje. A pracy przy nim jest naprawdę dużo, jak choćby podlewanie, przycinanie i ogólnie należy dbać o nie. I po tak długim czasie tej troski w pewnym okresie swojego istnienia owo drzewko rośnie z wysokości 40 cm do ponad 2 metrów, stając się przy tym pięknym, wysokim drzewem o uroczych liściach. Odwdzięcza się tym samym za lata pielęgnacji.
Pamiętam, że gdy pierwszy raz zetknąłem się z tą opowieścią skojarzyła mi się ona z jednym, z momentem, w którym jeszcze jako nieprzytomny, a potem w trakcie rehabilitacji byli przy mnie moi najbliżsi. I również dbali, troszczyli się i musieli czekać.

A czy Ty jesteś w stanie tę metaforę przełożyć na swoje życie? I jak jesteś w stanie ją wykorzystać - co ona Ci daje? Czy jest Ci ona bliska? Czy mówi coś o Twojej przyszłości? A może po prostu w ogóle do Ciebie nie trafia? 

Narzędzie to pozwoli zrozumieć wielu osobom swoje miejsce, swoją sytuację, być może odpowiedzieć sobie na jakieś pytania...

A czy kojarzycie film "Gladiator" i te drzwi, które były swoistym przejściem do świata, o którym marzył bohater? - Ale to moje odczytanie tej metafory, a jakie jest Twoje? 
- czy to było faktycznie przejście?
- czy te drzwi otwierały przed bohaterem inny świat? A jeśli tak, to czym on był?

Henry Kimsey-House, Karen Kimsey-House, Philip Sandahl, Laura Whitwooth "Coaching koaktywny. Zmiany w biznesie, zmiany w życiu."