Prowadząc szkolenie z zarządzania sobą w czasie pytałem jego uczestników jakie rodzaje czasów znają. Padały wówczas szumne odpowiedzi wymieniające 3, a więc: przeszły, teraźniejszy i przyszły. Po czym zadawałem drugie pytanie sądując, na jaki spośród im znany czas te osoby mają wpływ. I tu padało znacznie mniej informacji, które zresztą wymieniały dwa spośród wszystkich wcześniej szumnie wypowiedzianych trzech. To, że znacznie mniej padało odpowiedzi nie oznaczało wcale, że inni nie znali odpowiedzi na to pytanie. Po prostu u pozostałych nastąpił już moment zastanowienia się, przemyśleń. Gdy raz widząc, że jeden z pytanych głęboko się zastanowił zapytałem go, o czym myśli? Odpowiedział mi, że teraz do niego dotatło, że w sumie faktycznie każdy z nas ma wpływ tylko na dwa z tych czasów, a więc na to co robimy obecnie i co będziemy robili w przyszłości, również poprzez to, że obecnie wykonane czynności mogą przynieść jakiś efekt za jakiś czas. Podkreślił on jednak, że to zamyślenie wynika z tego, że zdał sobie właśnie sprawę z tego, że na czas przeszły nie ma już żadnego wpływu, to już się zdarzyło i może jedynie starać się łagodzić skutki jakiś zachowań, które i tak miały już miejsce. Jednak jak sam przyznał na to traci najwięcej czasu zamiast skupić się na tym co jest tu i teraz, często nawet narzekając, że gdyby nie stało się tak jak miało to miejsce to być może dziś byłby w innym miejscu. Ale jak dalej sam kontynuował tą myśl, to już się wydarzyło i w sumie nie jest pewien jakby to było...Obecnie bardzo często mówię, że to jest dokładnie tak, jak było ze mną po wypadku. Mogłem się skupić na tym, co było i co mogłoby być gdybym wyjechał wcześniej, bądź później, jechał szybciej lub wolniej. Ale to tylko takie hipotetyczne gdybanie jak to nazywam. To, co miało miejsce już zaszło i będąc tu i teraz nie jestem w stanie cofnąć czasu. To, co mogę, to skupić się na tym, aby nie popełnić ponownie ewentualnych błędów. Jest to przemyślenie, refleksja i działanie w przyszłości! Jak mówi pewne przysłowie: uczymy się na błędach. To nic innego jak wyciąganie wniosków z przeszłości. I to jest jak najbardziej działanie dotyczące przeszłości. Ale zwróć proszę uwagę na to, kiedy nastąpi działanie mające na celu zachować się inaczej niż we wcześniejszej sytuacji. Wracając do mojej z momentu, w którym ta myśl mi towarzyszyła miałem jakby dwa wyjścia: zająć się rozważaniem wszystkich sytuacji, które doprowadziły do tego, że byłem w takim momencie mojego życia, jakim byłem albo wziąć się do działania. A zatem mogłem przypominać sobie o tym, jak dobrze czułem się na sali szkoleniowej prowadząc szkolenia, czy też podczas zajęć ze studentami. Jak dla mnie wybór był oczywisty i padł na przyszłość, może również dlatego, że dla mnie, jak i dla części osób może ona być niewiadomą, a tym samym eksytującą. Systematycznie dzień po dniu kroczyłem dalej starając się osiągać więcej i więcej. Nie będę ukrywał, potrzebna była do tego duża motywacja i wytrwałość niezbędna do osiągnięcia tych zamirzeń. Można powiedzieć, że łatwo mi tak pisać, bo mi się udało i w ogóle...

Wyobrażając sobie ten wybór do jego zobrazowania bardzo pasuje mi opis sytuacji, który nie ukrywam, zaczerpnięty jest ze świata motoryzacji. Bowiem przypomina mi to bardzo sytuację z jazdy samochodem. Czas, tak jak droga, biegnie do przodu. Więc to, co przyszło mi do głowy, to pytanie, czy jadąc do przodu, mając w zamiarze pokonać, niezależnie już czy duży dystans, czy też mały, patrzymy się przed siebie, a więc przez szybę przednią, czy też lusterka wsteczne?

Pewnie, one też są potrzebne, bo czasem trzeba cofnąć, czy też wykonać jakiś inny manewr, ale jeżeli ktoś prowadził samochód to niech sobie wyobrazi teraz jakby pokonał drogę liczącą przykładowo 200 kilometrów? Czy to jest w ogóle możliwe? Te lusterka są potrzebne do wykonania jakiegoś manewru, ale przy ich pomocy nie pokonamy całej trasy. To tak jak pisałem wcześniej, to obejrzenie w przypadku kierowcy jest jak najbardziej potrzebne, bo w ten sposób można spojrzeć wstecz, zobaczyć jaki błąd się popełniło (w Naszym życiu), żeby więcej takiego samego nie zrobić, ale w ten sposób nie da się pokonać całej trasy, czy też jej części, która została do przebycia. A co jeśli ta trasa to życie każdego z nas? Postarajcie się wyobrazić jakąkolwiek drogę do pokonania w naszym kraju. Nie wiem, może to być taka wiodąca z Warszawy do Gdańska, czy też z Krakowa do Poznania. Metaforycznie to może być określenie życia, które jest przed każdą osobą. Pokonanie tego dystansu tylko przy użyciu lusterek wstecznych, pewnie, w jakimś sensie jest możliwe, ale czy jest trudniejsze? A teraz używając tych metafor zastanów się czy chcesz przejść przez życie, które przed Tobą się znajduje za pomocą wspomnień, a więc tak jakby jadąc korzystając z lusterek wstecznych, czy prowadząc odważnie do przodu przy pomocy szyby przedniej i czasu teraźniejszego i przyszłego. Wybór jest osobistą sprawą każdej osoby! Ja dodam tylko, że jestem bardzo zadowolony z tego powodu, że poszedłem krocząc przed siebie, do przodu nie oglądając się za siebie, wyciągając wnioski z tego co było.

Gdy byłem w szpitalu kiedyś do pacjenta po urazie kolana, który nie chciał go rehabilitować, lekarz powiedział w ten sposób: "ma Pan coś lepszego do robienia niż walka o to koleno?" Więc teraz każdy z Was żyjący przeszłością może zadać sobie pytanie w tym samym stylu, a więc czy masz coś lepszego do zrobienia, niż...